Nazwa marki Mill & Folks dla wielu osób może wydawać się nieznana, dlatego przeprowadziliśmy krótki wywiad z Miklosem Veha, założycielem Naturtrade Węgry Ltd, będącej spółką-matką Mill & Folks Limited., który rzuca okiem za kulisami. Rozmawialiśmy z nim o tym, od czego zaczęła się firma i jakie ma plany na przyszłość.
Opowiedz nam trochę o firmie, dla tych, którzy dopiero zapoznali się z marką, aby uzyskać wgląd w początki Mill & Folks.
Sama spółka-matka powstała w 2014 roku, po rozmowie, w której podkreślono, że na rynku brakuje produktu młodzieżowego, nowoczesnego i nadającego się do spożycia przez osoby z alergiami pokarmowymi. Poza tym na rynku było niewiele marek, które byłyby dobrej jakości i dostępne dla każdego. Początkowo zajmowaliśmy się pakowaniem produktów, czyli wykonywaniem opakowań konsumenckich z mas. Oczywiście to się bardzo zmieniło na przestrzeni lat, nie jest to już główny profil firmy.
Moja rodzina zajmowała się produkcją mąki już na początku XX wieku, w tamtym czasie jeszcze przywożono zboże do młyna bryczką i była w stanie wyżywić znacznie mniej rodzin niż obecnie. Co prawda po liceum poszłam w nieco innym kierunku, bo poszłam na studia ekonomiczne, gdzie wybrałam specjalizację z finansów, ale jakoś czułam, że moja podróż zakończy się produkcją mąki. Poprosiłam ojca, aby pomógł mi w tym projekcie i do dziś pamiętam, jak jego oczy błyszczały, gdy usłyszał to pytanie, na które czekał od dawna. Kiedy myślę o „złamaniu” czteropokoleniowej tradycji poprzez wiarę w inny kierunek mojej ówczesnej podróży, rozumiem, że moim rodzicom było trochę smutno. Na szczęście ich oczekiwania nie poszły na marne; Wróciłem do korzeni. Wkrótce rozpoczęliśmy produkcję mąki, która do dziś stanowi podstawę naszych wyrobów.
Dlaczego twój ojciec zdecydował się ci pomóc?
Bardzo pomógł mi mój ojciec, prof. dr Antal Veha. Lepszego specjalisty nie mogłem trafić, gdyż oprócz doświadczenia w młynarstwie jest autorem blisko 200 publikacji na tematy związane ze zbożem, mąką i młynarstwem, które cieszą się międzynarodowym uznaniem. Połączyliśmy to z miłością do zbóż, aby stworzyć innowacyjną technologię, która była ogromnym krokiem naprzód w życiu firmy.
To moja główna cecha, że zawsze myślę o czymś nowym, czymś innowacyjnym, aby zobaczyć, jak mogłoby to ułatwić ludziom codzienne życie. Na rynku brakuje tego, czego może potrzebować osoba z wrażliwością żywieniową, osoba dbająca o zdrowie lub weganin. Dlatego wraz z zespołem programistów zawsze pracujemy nad stworzeniem czegoś nowego, aby wypełnić tę lukę. Tak narodził się nasz suchy makaron, który oprócz tego, że jest bezglutenowy i wegański, jest także bogaty w błonnik. Ale tak jak mówiłem, cały czas pracujemy nad jakąś innowacją, dzięki nam życie wcale nie jest nudne.
Z czego jesteś najbardziej dumny?
Przede wszystkim to, co osiągnęliśmy ostatnio i to, gdzie jesteśmy teraz. Tworzymy doskonałe produkty, które tworzą wspaniali, oddani ludzie. Jestem im wdzięczny za to, że każdego dnia wykonują swoją pracę z taką starannością i uwagą. Jestem również dumny, że nasza marka staje się coraz bardziej znana i popularna, a my otrzymujemy coraz więcej pozytywnych opinii zarówno od naszych konsumentów, jak i sprzedawców.
Bardzo mnie też cieszy, że mamy coraz większe możliwości realizacji naszych różnorodnych pomysłów, co pozwala nam na dalsze poszerzanie asortymentu. Jestem również szczególnie dumny z tego, że mielimy nasze mąki w naszym własnym młynie i możemy uzyskać drobnoziarniste ziarna, takie jak mąka pszenna BL55. Mógłbym bez przerwy opowiadać o tym, jak bardzo jestem ze wszystkiego dumny, wywiad może się nigdy nie skończyć, ale muszę jeszcze podkreślić fakt, że nasz makaron robimy przy użyciu naszej własnej włoskiej maszyny do makaronu.
Firma powinna zawsze patrzeć w przyszłość. Jakie są Twoje plany na przyszłość? Czy są już jakieś konkrety?
Jak powiedziałem, zawsze myślę o jakichś innowacjach, a nasi programiści bardzo w tym pomagają. Nie mogę powiedzieć nic konkretnego, mówiąc trochę tajemniczo, ale nawet w tym roku szykują się świetne wieści i myślę, że warto poczekać. Oczywiście oprócz produktów inwestujemy także w technologię. Przyszłość widzę w mechanizacji i chciałbym w przyszłości przenieść nasz zakład produkcyjny do większego obiektu, gdzie nasze produkty mogłyby być wytwarzane w jeszcze bardziej nowoczesnych warunkach. Oprócz rozwoju ważne jest dla mnie oczywiście szukanie rozwiązań przyjaznych dla środowiska. Dlatego pracujemy nad zmniejszeniem naszego śladu ekologicznego i chciałbym w przyszłości móc rozszerzyć naszą obecną flotę fotowoltaiczną o mocy 50 kW o dodatkowe panele słoneczne. Wytwarza to dla nas około 60 000 kWh, co pokrywa około 80% naszego rocznego zapotrzebowania na energię. Chcemy rozpocząć nie tylko nasze zasilanie, ale także nasze opakowania w kierunku znacznie bardziej przyjaznym dla środowiska. Dlatego w najbliższej przyszłości chcemy wykorzystywać materiały biodegradowalne.
W tym roku Mill & Folks ma przed sobą długą drogę. Chociaż musisz jeszcze poczekać na ważne ogłoszenia, śledź strony społeczności Mill & Folks, aby być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami.